Ostatnie tygodnie są straszne. W szkole wciąz gadanie o jednym i tym samym - egzaminy. W tym tygodniu czekają mnie trzy próbne. Coraz bardziej boję się, że nie dam rady. Niby uczę się dobrze ale stres w moim przypadku robi swoje. Kiedy jestem zdenerwowana nie potrafię nic zrobić dobrze. Nerwy biorą górę. Myślę, że najgorsza będzie historia chodź angielskiego też bardzo się boję. Wypracowanie z angielskiego na rozszerzeniu. Koszmar! Już wiem, że egzamin zacznę właśnie od tego, ostatniego zadania. Zajmie mi pewnie najwięcej czasu a zarazem najwięcej nerwów. Co do historii daty pewnie będą dużym wyzwaniem. Też się tak tym stresujecie?
Na początku z mojej strony była totalna olewka. Uważałam, że to nic takiego i pewnie nie będę się tak tym stresować. Ale teraz kiedy jest o tym mowa na praktycznie każdej lekcji + słowa nauczyciela po każdym temacie 'uważajcie to może być na egzaminie' jest już do wytrzymania. Taka presja, że nie dostanę się do dobrego liceum, i że praktycznie od tego zależy gdzie będę dalej się 'edukować' jest okropna.
Dominika